Czekałam w parku na Natalię ponad godzinę.W tym czasie podszedł do mnie taki mały chłopiec z lizakiem.Patrzył się na mnie co było trochę denerwujące.Zwróciłam mu uwagę:
-Czy musisz tak natarczywie się gapić?
On odpowiedział
-Może chciałabyś polizać mojego lizaczka?
Oburzyłam się i poszłam.Po drodze spotkałam Natalię więc było dobrze.Szłyśmy tak bez celu gdy nagle zaczął padać deszcz.Tak właściwie to na początku myślałyśmy, że to deszcz.Okazało się, że to ptaki na nas srają.Zaczęłyśmy uciekać ale kapusta kiszona i okazało się, że Harry Potter spadł z miotły, a Natalia chciała zupę ogórkową...
Dobrze, że miałyśmy kosiarkę.
~~~~~~~~~~~
Pojebany dzień
jak zwykle.